piątek, 10 stycznia 2014

thePresja

thePresja

Niby zima, a nie zima - wcześnie zmrok - ciemność. Jak jest śnieg to tak jakoś jaśniej i przyjemniej. Odbite światło podnosi nam wtedy poziom serotoniny. A teraz przed 16-tą zmrok, więc jej poziom drastycznie spada, a za nim nastrój. Nic się nie chce: dopamina, endrofiny ... wszystko leci na łeb na szyje. Kawa, alkohol, słodycze - stymulujemy jak się da tą naszą mózgową wytwórnie neuroprzekaźników, ale tak jakoś bez większych efektów.

No i co z tym pozytywnym nastawieniem o którego zbawiennym wpływie trąbię wszem i wobec. Wciskam, że nasze myśli kreują rzeczywistość, a tu zwykła chemiczna reakcja w naszym organizmie wywołująca złe samopoczucie sprawia, że czujemy się bardzo źle. Odczuwanie jest znacznie ważniejsze od suchej kalkulacji i sztucznych afirmacji, bo to właśnie ono inicjuje najbardziej istotne zmiany w naszym życiu. Zaczynamy się więc zastanawiać: "Dlaczego tak podle się czuję?" Niby wiemy, że jeżeli bedziemy myśleć pozytywnie to wszystko będzie OK, a tu nagle pojawia się wątpliwość, o której wspominałem w theDication: "A jeżeli jednak nie będzie OK, to co wtedy?" Konsekwencją wątpliwości jest presja (tym razem bez prefiksu the) na czucie się wspaniale za wszelką cenę. No a my nie lubimy jak nas ktoś do czegoś zmusza, nawet, a może zwłaszcza, jeżeli sami musimy się do czegoś zmuszać. Więc na to wszystko naklada się nam jeszcze opór. I tak nagle pełen optymizmu, radosny (zazwyczaj) człowiek ma już w swojej głowie: obniżony poziom neuroprzekaźników + niepokój + zwątpienie + presja wewnętrzna - i z takiego właśnie koktajlu chemiczno emocjonalnego powstaje nam nasza tytułowa thePresja.

Zauważcie jak wiele zawiera w sobie ten magiczny, niby nic nie znaczący przedrostek "the", no bo presja pozostaje nienaruszona.

A przecież wczoraj tak właściwie wszystko wyglądało tak samo - spóźniłem się do pracy (15 min), nie zdążyłem zjeść nic poza śniadaniem, żona wydzwaniała z pretensjami, dzieci były niegrzeczne, nic mi się nie udało załatwić z całej, dosyć pokaźnej listy zadań ... Więc dlaczego wczoraj mi to nie przeszkadzało i śmiałem się jak głupi do przysłowiowego sera, a dzisiaj nagle szukam w swojej głowie symptomów thePresyjnych?

Może jakiś motywik muzyczny na tę okoliczność. Lubimy takie smętne klimaty, bo to taki sygnał, że jest ktoś jeszcze kto też nie czuje się najlepiej, a jak wiadomo - w kupie raźniej. Może coś w autorskich Kuby wyszperam? Nostalgiczne produkcje to w końcu jego specjalność. Z uwagi na znaczne zaburzenie następstwa pór roku utwór pt. "Jesień". W końcu jesień to taka najbardziej thePresyjna pora roku.

Kuba Diduch "Jesień" PLAY

Jutro będzie lepiej - na wszystko jest jakiś sposób. Może wystarczy zwiększyć dawkę: słodycze, kofeina, alkohol? Może jakąś magiczną pigułkę? A może po prostu zrobić coś fajnego dla siebie, a może dla kogoś? Tyle możliwości - byle tylko ich natłok nie pogłębił i tak już znacznie obniżonego nastroju. No ale przecież fajnie jest móc wybierać, lubimy sami decydować, na tej ludzkiej słabości bazują hipermarkety i sklepy internetowe, więc coś w tym musi być. Tyle ciekawych rzeczy czeka, aż uda nam się wygospodarować trochę wolnego czasu. Jeżeli i tak nic mi dzisiaj nie wychodzi to może tak właśnie dzisiaj coś z tej mojej rozbudowanej listy zakręconych pomysłów zrealizuję, a już dosyć dawno do niej nie zaglądałem. Przecież świetny poradnik wspinaczkowy kupiłem sobie już jakiś czas temu - będzie jak znalazł na dzisiejszy wieczór, a może od razu za butami się rozejrzę?

Głowa do GÓRY!
woytik


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz